Przed pierwszym posiedzeniem komisji „Przyjazne Państwo”, jej przewodniczący, poseł PO Janusz Palikot otrzymał od Pawła Poncyljusza z PiS kosz z butelkami tanich win. Poncyljusz w imieniu swojej partii złożył wniosek o odwołanie Palikota z funkcji szefa komisji, jednak posłowie go odrzucili.
Tuż przed rozpoczęciem obrad komisji Przyjazne Państwo posłowie PiS wręczyli Januszowi Palikotowi tanie wina. – To pewna aluzja dla pana posła Palikota. Mam nadzieję, że ją zrozumie, bo jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Na tym zakończymy wymianę zdań nt. blogowania – powiedział przed wejściem na salę Paweł Poncyliusz. – To świadczy o tych, co dają – odparł obdarowany.
Unia Europejska chce nam odebrać tanie wina owocowe, alarmuje „Super Express”. Urzędnicy z Brukseli postanowili, że na określenie „wino” zasługuje tylko alkohol wyprodukowany z winogron.
Nad swojskim jabolem zbierają się czarne chmury. Czyżby groziła mu zagłada? Smakosze tego trunku drżą z niepokoju. W głowie im się nie mieści, że ktoś śmie podnieść łapę na nasze wina owocowe z dolnej sklepowej półki.
Wino owocowe to też wino. Tyle, że owocowe. Najpierw do takiego wniosku doszła Komisja Europejska.
W środę przegłosował to Parlament Europejski. I wszystko wskazuje na to, że nasza polska pryta będzie mogła stać w sklepach całej unii. Tyle, że nasze wytwórnie nie palą się do międzynarodowej ekspansji, bo wino im dalej jedzie, tym staje się droższe. A u nas im wino tańsze, tym lepsze – To jest produkt najtańszy i piją go ci, co mają mało pieniędzy – stwierdza Marian Turek, dyrektor handlowy wytwórni Djass z Józefowa. Ma rację. Wystarczy się rozejrzeć w okolicach osiedlowych sklepów. Ale kiepskie opinie o tanim winie Turka wcale nie wzruszają. – To towar jak każdy inny. Jak są klienci, to są też producenci.
Unia Europejska chce nam odebrać tanie wina owocowe, alarmuje „Super Express”. Urzędnicy z Brukseli postanowili, że na określenie „wino” zasługuje tylko alkohol wyprodukowany z winogron.
Pokolenie wielbicieli taniego wina powoli wymiera i za kilkanaście lat nie będzie już komu pić Arizony czy wiśniowej Osiemnastki. Polscy winiarze stawiają na produkcję win owocowych przyswajalnych dla normalnego konsumenta. Jak na złość unijny urzędnicy wymyślili reformę rynku wina, w której nie ma miejsca dla win owocowych.